"To była piękna, upalna środa 1 lipca 1936r. Pociąg pospieszny z Poznania do Warszawy minął planowo Kostrzyn, a pogrążeni w lekturze dzienników pasażerowie czytali relacje z hucznych obchodów Święta Morza lub sprawozdanie z łódzkiego wyścigu kolarskiego, w którym zwyciężył przyszły triumfator Tour de Pologne Bolesław Napierała. Skład ciągnął popularny w tamtym okresie polski parowóz serii Ok22 potrafiący rozwinąć – nie powalającą nawet, jak na tamte czasy – prędkość 100 km/h. Nic nie zapowiadało tragedii, która miała się zaraz wydarzyć. Jako, że linia kolejowa przechodząca przez gminę miała w tamtym okresie tylko jeden tor, pociąg do Warszawy musiał się zatrzymać na bocznicy w Gułtowach i przepuścić luksusowy ekspres relacji Warszawa-Paryż, który nadjeżdżał z przeciwnego kierunku. Maszynista zbliżając się do stacji zmniejszył prędkość rozpoczynając rutynowy manewr mijania, gdy nagle… doszło do katastrofy! Ciągnąca skład lokomotywa wykoleiła się i pociągnęła za sobą 3 kolejne wagony. Zginęły dwie osoby z obsługi pociągu – maszynista Franciszek Morski oraz palacz Wincenty Górecki. Prasa odnotowała również 9 rannych, wśród których znaleźli się m.in. lekarz powiatowy z Wrześni, teść ważnego dowódcy wojskowego z Poznania oraz szwedzki dyplomata. Stosunkowo niewielka liczba ofiar wynikała najprawdopodobniej z niskiej prędkości pociągu, który zwolnił przygotowując się do manewru przepuszczenia nadjeżdżającego z naprzeciwka składu" - ( artykuł z "tukostrzyn.pl") Sygnatura NAC 3/1/0/8/3804